80 PDH "Commando" - Forum

Forum 80 PDH


#1 2006-05-03 12:59:11

Max

Administrator

Zarejestrowany: 2006-05-03
Posty: 145
Punktów :   

GROT 2005 - Wągrowiec

11 czerwca w Wągrowcu zostały zorganizowane przez GROT międzynarodowy miting GROT 2005. Na imprezie przyjechali żołnierze oraz policjanci ze Stanów Zjednoczonych, Rosji, Francji, Czech, Niemiec i Polski. W zawodach tych wzięli również udział osiemdziesiątacy w składzie Wiewiór, Max i Kuba uzupełnieni przez Michała z 7 DHS „Pantera” z Obornik.
      Według scenariusza osiemdziesiątacy byli załogą uszkodzonego samolotu rozpoznawczego, który musiał przymusowo lądować na terenie kontrolowanym przez wrogie oddziały. Przy użyciu mapy musieliśmy dostać się do bezpiecznej strefy poruszając się wyznaczoną trasą, która została zawczasu uznana za najbezpieczniejszą.
      Teren był kontrolowany przez wrogie oddziały o nieznanej sile, a nasz zespół nie był uzbrojony, na skutek czego za wszelką cenę trzeba było unikać spotkania z siłami nieprzyjaciela. W przypadku pojmania przez patrol nieprzyjaciela nie wolno było stawiać oporu. Jedyną możliwość stanowiła ucieczka.
      Zespół musiał wydostać się z terenu kontrolowanego przez nieprzyjaciela zbierając przy tym informacje na temat broni posiadanej przez przeciwnika.
Start naszej drużyny odbył się z terenu OSiR-u o godzinie 7.45. Startowaliśmy jako ostatnia drużyna. Jeszcze przed startem, pomimo iż nie było to punktowane, postanowiliśmy przebiec całą trasę o długości około 10 km wiodącą dookoła Jeziora Durowskiego. Pierwszych minęliśmy Rosjan, którzy zrobili sobie przerwę na papierosa i podziwianie widoków. Przy pierwszym punkcie spotkaliśmy policjantów z Wągrowca. Chłopaki z policji podczas przeprawy przez most linowy skąpali się w zimnej wodzie wprowadzając w rozbawienie nas, sędziów oraz samych siebie. Nam sforsowanie mostu linowego nie sprawiło żadnego problemu. Dogoniliśmy ich tuż przed drugim punktem i tu znów kolejna zabawna sytuacja. W czasie gdy ich mijaliśmy jeden z nich krzyknął do nas „stać! policja! mandat za przekroczenie prędkości”.
      Na drugim punkcie czekało na nas strzelanie z kbk AK i Walthera P-99 oraz bieg z obciążonym plecakiem. Strzelanie z kbk AK odbywało się na odległości 50 m do ruchomej tarczy, po czym dostaliśmy plecaki, z którymi musieliśmy dobiec do strzelnicy na której odbywały się strzelania z P-99. Po wykonanym strzelaniu ruszyliśmy dalej na trasę.
      Przy trzecim punkcie dogoniliśmy Niemców. Tu musieliśmy wynieść rannego spod ostrzału snajpera. Do naszej dyspozycji były nosze, radiostacja i ckm. Wiewiór z Michałem nieśli nosze, Kuba radiostację, a Max ckm. Biegiem przez łąkę dotarliśmy do rowu melioracyjnego, którym dotarliśmy do rannego, umieściliśmy go na noszach, po czym odtransportowaliśmy go do bezpiecznej strefy.
      W drodze do czwartego punktu spotkaliśmy amerykanów, którzy szukali swojego GPS-a! Na czwartym punkcie chłopaki z Towarzyszy Broni „postrzelili” Maxa, którego musieliśmy na noszach przenieść do zaparkowanego w pobliżu GAZ-a. Po wykonaniu tej czynności Wiewiór, Kuba i Michał musieli przejść kilkaset metrów ostrzeliwując napotkane cele z karabinków M-4.
      Po dotarciu na punkt piąty naszym zadaniem było przepchnięcie motocykla z koszem na dystansie około 200 m oraz oraz jak najszybsze dostanie się do szóstego punktu. Podczas oczekiwania na dopuszczenie nas do konkurencji sędzia opowiedział nam jak to amerykanie doszli do Jego punktu, po czym stwierdzili, że nie mają GPS-u i poszli go szukać. Przyjemność sterowania motocyklem otrzymał Wiewiór. W połowie dystansu przypomniały nam się jednak jego wcześniejsze przygody ze sterowaniem pojazdów, jednak właśnie w tym momencie Wiewiór wyrżnął w drzewo gubiąc przy tym skrzynkę przyczepioną do kosza. Po dojechaniu do końca trasy sędzia zadał tylko pytanie „czy czasem czegoś nie zgubiliśmy?” na co Wiewiór zareagował tylko stwierdzeniem „biegnijmy dalej”.
      Na siódmym punkcie musieliśmy przyodziać „słynne” polskie OP-1, a następnie przedostać się do strefy skażonej, zapamiętać odczyty, wrócić z powrotem, po czym zapisać odczyty. Na tym punkcie obecny tam fotograf zadał sędziemu pytanie „kim my w ogóle jesteśmy?” Na co Ten odpowiedział „że to chłopaki z osiemdziesiątki, i za kilka lat połowa z nas będzie w GROM-ie, a druga gdzieś w Gujanie Francuskiej”.
      Po dotarciu do ósmego punktu naszym zadaniem było połączenie węży strażackich oraz przewrócenie za pomocą strumienia wody słupków. Michał z Kubą poradzili sobie bez problemu, natomiast Wiewióra z Maxem ciśnienie wody przewróciło na bok i dopiero w takiej pozycji zdołali oni przewrócić słupki. Strażacy widząc to omal nie popękali ze śmiechu.
      Na punkcie dziewiątym trzeba było uważać na miny pułapki, jednak podczas przemarszu Max zahaczył delikatnie o jedną z nich, ale na szczęście nie wybuchła ona. Niestety spowodowało to naliczenie punktów karnych. Później okazało się, że najlepiej z tą przeszkodą poradzili sobie amerykanie, którzy obeszli całą przeszkodę z boku.
      Tuż przed dziesiątym punktem wyprzedziliśmy amerykanów. Po dotarciu do dziesiątego punktu dwóch naszych musiało rzucić nożem. Maxowi nie powiodło się to jednak, również Kubie, który rzucanie nożem opanował niemal do perfekcji to się nie udało. Drugą część zadania stanowiło rozpoznanie przy pomocy lornetki kolumny nieprzyjaciela składającej się z modeli siedmiu pojazdów pancernych. I tu trzeba było wyznaczyć dwie osoby z drużyny. To zadanie przypadło Wiewiórowi i Maxowi, którzy wykonali to zadanie omal bezbłędnie.
      Na jedenastym punkcie naszym zadaniem było zorganizowanie zasadzki na handlarza broni przemieszczającego się samochodem.Do naszej dyspozycji były cztery kbk AK. Podzieliliśmy się na dwa troopsy, które zatrzymały nadjeżdżający samochód. Max wyciągnął z samochodu zatrzymanego, związał go za pomocą kajdanek wykonanych z liny oraz przeszukał. Wiewiór z Kubą przeszukali w tym czasie cały samochód, Michał cały czas ich osłaniał. Znaleźliśmy wszystkie podejrzane przedmioty poza pistoletem i mapą.
      Następny, dwunasty punkt oznaczał przeprawę przez jezioro na drugi brzeg. Zadanie to mieliśmy wykonać przy pomocy łodzi i czterech desek, które były do naszej dyspozycji. Po dotarciu na drugi brzeg, gdzie znajdował się trzynasty punkt okazało się że wpadliśmy w pułapkę. Ze wszystkich stron otoczyły nas siły nieprzyjaciela, pomimo to próbowaliśmy uciekać, jednak gdy otworzono w naszym kierunku ogień niestety musieliśmy się poddać, po czym zakuto nas w kajdanki. Podczas tej czynności Max rozerwał plastikowe kajdanki i zaczął ponownie uciekać, jednak na nic się to zdało i został ponownie zakuty. Założono nam worki na głowę i umieszczono w bunkrze, z którego przy pomocy noża dostarczonego nam przez sabotażystę udało nam się wydostać.
      Niestety na tym punkcie dowiedzieliśmy się, że Wojtek, wieloletni przyjaciel osiemdziesiątki, który właśnie obstawiał ten punkt został przez głupotę i bezmyślność polskich rezerwistów, którzy dotarli do tego punktu przed nami, postrzelony w oko z kulki do ASG.
      Na czternastym punkcie musieliśmy wykazać się znajomością pierwszej pomocy i opatrzyć postrzelonego snajpera, który spadł z drzewa. Nie mieliśmy z tym zadaniem raczej większych problemów. Po wykonaniu zadania jeden z obecnych tam ratowników stwierdził, że podczas całej trasy staliśmy się legendą ze względu na tempo naszego przemieszczania.
      Na ostatnim punkcie musieliśmy z przemieszanych części złożyć kbk AK, oraz pistolety TT i P-99. Po uporaniu się z tym zadaniem sędziowie opowiedzieli nam jak to Czesi zabierali się do składania broni. Podobno chcieli „wyrzucać” części, z którymi nie wiedzieli co zrobić, a jeden z nich, który składał TT-kę stwierdził, że jest to „ pieprz... kostka rubika”.
      Po ukończeniu wszystkich konkurencji Wiewiór z Maxem poszli pomóc w organizowaniu zasadzki na pozostałe drużyny na brzegu. Po kolei do „niewoli” trafiały kolejne drużyny, aż przyszła pora na Rosjan, których wszyscy się bali. Ci po dopłynięciu do brzegu wysiedli spokojnie z łodzi i wtedy wszyscy wybiegli z krzaków aby ich zatrzymać. Ci jednak zamiast się położyć zaczęli się śmiać. Podczas gdy wszyscy zaczęli opuszczać lufy Max zaczął krzyczeć aby położyli się na ziemię, co ci uczynili niechętnie, po czym zabrał jednemu z nich saperkę, z którą Rosjanin ciągle wszędzie chodził, i która była postrachem zawodów.
      Wieczorem, już w „pokojowej” atmosferze odbył się pokaz sprzętu strażackiego oraz technik linowych, w którym pomagali osiemdziesiątacy. Potem odbył się poczęstunek oraz uroczyste wręczenie nagród. Pomimo zaangażowania i jak największych chęci udało nam się zająć ostatnie miejsce oraz zdobyć saperkę z tytułem „Najlepszej drużyny zabezpieczenia tyłowego”. Nagrodę przyznano również instruktorowi Przemowi za pomoc w organizacji imprezy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Odległość do miasta Suraż to km a koszt https://www.worldhotels-in.com/